Przezroczysty wiersz

Leszek Lesiczka jest kimś jakby z innego świata. Zdjęcia jego potrafią złączyć wdzięk i retorykę. Wprowadzają inną rzeczywistość, głębszą, otwierającą ku światłu, światu i ku fotografii. Patrzy się na nie z radością i podziwem. Są lekkie, ekspresyjne, symboliczne przede wszystkim poetyckie tchną siłą i pięknem wypromieniowują z siebie miłość i ciepło. Piękno zawarte w pracach pochodzi i wyrasta z jego wnętrza. Autor zapuszcza się tak głęboko w tajemnicę, że mówi rzeczy, dla których nie ma słów w żadnym języku. Potrafi jednocześnie łączyć fotografię z poezją i w ten sposób dosięgać świata. Prezentowane fotografie są dobrą szkołą widzenia i pewną metaforą bytu bogatą w fakty, reminiscencje, przemyślenia.
Ma się poczucie obcowania z niemal dotykalną, lecz jednocześnie nieuchwytną tajemnicą, z ukrytą wiedzą, która jest w nas, a jednocześnie kieruje naszym odczuwaniem świata, nie daje się zracjonalizować, daje się wyrazić jedynie w fotograficznym dyskursie w milczeniu. Zdjęcia Leszka Lesiczki „palą” jak obrazy Soutinea. Odsłania się, otwiera się przed nami niewyobrażalne bogactwo źródeł (wspomnianej) reminiscencji, niespodzianki, fantastycznie nawarstwionego eklektyzmu kulturalnego.
Autor potrafi dostrzec deseń losu i odtworzyć jego ledwo czytelny rysunek.
Zaistniały nieodparty urok, zrodzony z autentycznego przeżywania artystycznych nastrojów, obdarzony został znamieniem ponadczasowości.
Leszek Lesiczka stanowi zasadniczą część „słownika”, jakiego się używa, aby zrozumieć co fotografie do nas mówią Wspomnienia jego wypowiedzi, fotografii, rozmów towarzyszą często na różnych wystawach. Jego słowa mają uderzającą moc perswazji. Wciąga w rozmowę. Na jego fotografiach uderza ożywcze złączenie form i namiętności. Zdjęcia jego potrafią złączyć wdzięk i retorykę. Artysta ma dar uchwycenia przelotnego nastroju, zatrzymania chwili. Jako artysta wie, że nie wola a uwaga może pchnąć naprzód w rozwoju. Przyzwyczajony do bliskości, nie może być cierpliwym. Wiedza tak bardzo przeniknęła i stopiła się z jego wewnętrznym życiem, że może się wydawać iż ogień świata przyrody, dobra i piękna przybrał postać żywej pochodni.
Zofia Nałkowska pisała, że największym urokiem świata jest urok drugiego człowieka. Leszek Lesiczka ten urok posiada. Jego dusza żywi się tym, z czego się cieszy. Artysta ma w sobie milczenie morza, zgiełk ziemi i muzykę powietrza. Jego malowanie światłem jest pewnym nawiązywaniem, przekazywaniem, pewną ciągłością, skazywaniem i stwarzaniem sieci powiązań, odnajdywaniem zbiegów okoliczności.
Mozart napisał o swoich menuetach: Nie ma mnie tu. Wszystko, zarówno inwencja, jak i wykonanie powstaje we mnie jak w pięknym, bardzo wyraźnym śnie. Mogłoby się wydawać, że nie ma tutaj autora tych obrazów, ale tak nie jest. Czujemy jego tchnienie twórcze, artystyczne, jego mistyczną moc. Prawda z jego prac przechodzi przez człowieka jak światło, które pada z góry. Szukając sztuki, dobra i piękna, które nasycają głód duszy Leszek Lesiczka dotarł do „miejsca”, z którego mógł patrzeć tylko on.

prof. dr hab. Stefan Wojnecki Uniwersytet Artystyczny w Poznaniu