Ślad ciszy

Przeżywanie „artyzmu” wciąga nas głęboko w nurt życia, w źródło esencji, praw i wartości, przy równoczesnej transformacji nurtu egzystencji (codzienności i przypadkowości). Wszyscy nie tylko myślimy, ale przyglądamy się swoim myślom i uczuciom, wybieramy i wartościujemy.
Ukazane prace obdarowują nas catharsis, tym odkrytym już w starożytności oczyszczeniem duszy z rozpaczy i marazmu. Budzą w nas radość, odwagę i nadzieję. Pozytywne wartości obrazów ujęte są słowami J. Przybosia: „w najmniejszej ilości słów, największa ilość skojarzeń wyobrażeniowych”. Autorzy potrafią czerpać z rzeczywistości: przeżycia własne lub cudze, fakty zasłyszane lub przeczytane. Jednocześnie można w „ich twórczości” odnaleźć wiele cech własnego charakteru i dumę, ekscentryczność, szczerość i nieustępliwość w przekonaniach. I jedno jest pewne, iż praca artysty nie jest nigdy łatwa, jeśli twórcy zależy na niej naprawdę.
Patrząc na te obrazy wszystko wydaje się autentyczne, choć może pochodzić z wyobraźni, wzięte z rzeczywistości, lecz owa rzeczywistość obiektywna, namacalna i nieraz zarejestrowana na szkicach, służy celom rzeczywistości nadrzędnej, subiektywnej, duchowej, na nowo stworzonej. Prace te wprowadzają pewien klimat tęsknoty, co prowokuje widza by pójść za marzeniem, aż do końca…
Wartość dzieła zależy od pozycji jakie osoby i rzeczy przyjmują względem siebie – podkreślał Vantongerloo. W obrazie najważniejsze są wzajemne relacje elementów. Omawiając przedstawione prace możemy wyodrębnić różne świadomości semiologiczne. Z tym, że na plan pierwszy wybija się zawsze, jak to określa Roland Barthes „pamięć elementów”. Pamięć natomiast ukazuje pewne połączenia języka i znaku na wzór łuku tęczy łączącego dwa różne obszary. Pierwszy obszar to dokument, realia, konkret, przedmiot namacalny, drugi obszar to poetyka, plastyka, metafizyka i „śpiew wypowiedzi”. Sztuka, jak zauważył H. Gass, jest nieprzezroczysta. Dzieło sztuki tworzy wizję poza sobą i poprzez siebie. Docieranie do zaczarowanych w przyrodzie, w świecie źródeł tajemnicy i źródeł wiedzy staje się dla artysty pragnieniem świadomym własnej daremności. Artyści swymi obrazami przedzierają się jakby poza doczesność, ku innemu wymiarowi. Ich prace stają się w rzeczywistości tylko, albo aż transfiguracją poetycką faktów świeżo widzianych na własne oczy i nieraz mocno odciśniętych w pamięci. Na wybranych pracach nie doszukamy się paroksyzmów czy pożarów wewnętrznych, ale czujnego i czułego widzenia, płynącego z samotnej kontemplacji. Wyczuwa się muzykę kształtów i barw, stosunkowo czystą i dźwięczną. Ma się uczucie niespodzianki, zabawy, fantastycznie nawarstwionego eklektyzmu kulturalnego; odsłania się, otwiera się przed nami bogactwo źródeł reminiscencji. Autorzy dali bezpośredni wyraz uczuciom, tak ujęli nieuchwytne niemal, ledwie uświadomione ich drgnienia i tak oddali ich moc, świeżość i urok. Świadomi szczególnej chwili i bombardowani ponadczasowymi zdarzeniami pozostawiają prace bez komentarza, bez odpowiedzi, które jednak wzywają widza, wzywają nas do własnej medytacji.

Leszek Lesiczka krytyk sztuki, prezes Stowarzyszenia Pryzmat