Tegoroczna wystawa z cyklu „Zderzenia” prezentuje się w nieco odmiennym klimacie artystycznym, bowiem realistycznym, gdzie artyści na nowo podjęli się trudu bezpośredniego odkrywania walorów otaczającej natury. Obszary przenikających się wzajemnie korytarzy świata przyrody ze światem człowieka, spowite niczym pajęczyną, bo w istocie wszystko i wszyscy tworzymy jeden współzależny od siebie mechanizm. W kontekście sztuki ów mechanizm wydaje się nigdy nie zawodzić zwłaszcza, gdy tematyka prac dotyczy wnikliwego postrzegania otaczającej nas rzeczywistości otwartej, nietkniętej przestrzeni i drgającego w niej lirycznego światła, oraz niewyczerpanych niuansów palety barw, kontrastu i form. Wymienione elementy odpowiednio przez artystów skomponowane, mają intrygującą siłę, by uwodzić zmysły, wyzwalać uczucie spokoju, piękna, wartość chwili i wytchnienia od rozpędzonego dnia codziennego.
Myślę, że dla mnie, jak i dla innych twórców, tego typu wystawa oraz miejsce, w którym prezentujemy swoje prace, jest artystycznym zobowiązaniem powrotu do wewnętrznej harmonii, utkwionej w szczelinach wrażliwości każdego z nas. Ponadto zobowiązaniem jakże sensualnym z powodu tęsknoty za niespiesznością praw przyrody, za ciszą szeptaną wiatrem kołysanych drzew, za radością obcowania z prostotą życia wiejskiego. Jako twórcy zakładamy, iż uda się nam wprowadzić odbiorcę w melancholijny i jednocześnie ciepły klimat oraz przeniknąć nastrojem, wywołanym pejzażem pól, pagórków, lasów oraz wydeptanych tam ścieżek.
Z pewnością obecna wystawa nie zdoła w żaden sposób ukryć typowych cech romantyków albo samotnych wędrowców, zafascynowanych bliskością rodzimych gór, wezbranych potoków po nagłej ulewie, bażantem spotkanym przypadkowo, gdy jeszcze mgły spowijają zaspane poranki. Niewątpliwie pewnie większość z nas, lubi być odurzona pełnią słońca, zapachem skoszonych łąk lub fantazyjnie rozbujanych piwonii za płotem, czy przelatującym wysoko kluczem żurawi. W akompaniamencie takiego romantyzmu nie sposób, nie przytoczyć słynnych cytatów: Alice Walker „W naturze nic nie jest idealne i wszystko jest idealne. Drzewa można skręcać, wyginać w dziwny sposób, ale nadal wyglądają pięknie”; Gordona Byrona „Nie człowieka kocham mniej, lecz Naturę bardziej”.
Odwołując się do powyższych słów, serdecznie zapraszamy do obejrzenia prac eksponowanych w Spichlerzu Muzeum Narodowego Rolnictwa w Szreniawie.
Ewa J. Partyka sekretarz Wielkopolskiego Związku Artystów Plastyków