Światłem zapisane

„Radość, przyjaźń, światło”

Artyści są cichą i przyjazną obecnością, która daje siebie. Przez ich prace wyrażone są wszystkie piękności świata, a jednocześnie każdemu zostało powierzone zadanie czuwania nad samotnością drugiego. Sam widok obrazów wzbudza w sercu radość, która wypełnia całe wnętrze człowieka. Z tymi dziełami żyje się w pewnej jedności, która napełnia duszę nieraz niewypowiedzianym szczęściem. Promieniują dobrem i pięknem, od którego doznaje się ukojenia. Emanują życzliwością, która wyzwala uśmiech i potęguje radość. Każda wypływająca stąd myśl, pragnienie, nadzieja budzi się w ciszy i jest dzielona w radości. Przy tej okazji proces artystyczny staje się wzajemnym odkrywaniem skarbów ducha. W ożywczej rosie małych i dużych rzeczy serce odkrywa swoją Jutrzenkę, doznaje umocnienia i urzeczone jest pięknem. Radosny artysta może pomagać słońcu, aby wschodziło każdego poranka. Nam wszystkim pozostaje otworzyć okna duszy, by powiew wiatru usunął kurz utartych przyzwyczajeń i światło gwiazd nie pojawiło się jedynie wtedy, kiedy je dostrzegamy.
Pokazane obrazy, ukazują wrażliwych artystów umiejących filozoficzne problemy wypowiadać własną metaforą lub przekornym twórczym żartem. Ich pasja poznawcza towarzyszy im przez całe życie. Wszystkie prace, dzieła pomagają tym mistrzom w poszukiwaniach własnych, artystycznych definicji czasu mierzonego rytmem serca. Ten czas wykorzystywany jest na tworzenie rzadkiego piękna a niekiedy i mistrzostwa. W „tworzeniu” dosłownie wszystko, nawet najdrobniejszy atom materii obrazu, stanowi element istotny i przemyślany, podporządkowany artystycznej logice, naładowany znaczeniami. Konsekwencja i koncentracja jest przyczyną, że autorzy pozostawiają po sobie duży dorobek. Funkcją artystów staje się indywidualizacja nazwy i obrazu oraz konfrontowanie harmonii z dramatycznym napięciem… Pewnego dnia pisarz argentyński Jorge Borges wyznał: „Popełniłem najgorszy grzech, jaki można popełnić: nie byłem szczęśliwy”. „Radość z życia jest największą potęgą kosmiczną”- mawiał Teilhard de Chardin. Otóż nasze oczy, jak mówi Picasso, mogą zmienić żółty punkcik w słońce. Tak radość jest również kwestią życia. Już w starożytności praktykowano „fototerapię” (leczenie światłem), Hipokrates radził melancholikom „przeniesienie się do krainy słońca”… Za pośrednictwem wystaw, obrazów przenosimy się do krainy słońca. Artyści za pomocą obiektywów, pędzli, węgli, ołówków jakby chwytali promienie światła tworząc obrazy. Przywołują one radość i częstują każdego uśmiechem jak światłem. Światło bombardowane fotonami odsłania w końcowej fazie „wypowiedź” artysty. Radość wyznacza kierunki światła i jest światłem, dlatego prace autorów są przepojone nim i zanurzone w nim. Artyści stają w przyjaźni z utworzonymi „pracami” i emanuje od nich światło radości.

Leszek Lesiczka krytyk sztuki, prezes Stowarzyszenia Pryzmat, redaktor „Fotozeszytów”.